deszcz spada dreszczem
jeszcze jeszcze
mało widzieliśmy
bo nasze srebrne serca
bolą bolą
zranione miękkim ostrzem
cichego upokorzenia
są rzeczy proste
prostsze najprostsze
i jest człowiek
po szarych
szarych szybach
zielony deszcz spływa
kwaśną strugą
głowy obmywa
głowy pełne wątpliwości
typowych dla
człowieka co
stworzony jest
by zwyciężać zło
w szarym szarym
szarym domu mieszka
smutek co
niepotrzebny jest
nikomu tak
jak ból
i zło
Mapa nieba w rzeczywistości nie miała nic wspólnego z planetami, gwiazdami, konstelacjami czy księżycami. Tak cała szara rodzina mówiła po prostu na słowa i wiersze, własnoręcznie wypisane przez Lanę na suficie. Z resztą, dowodem na to przedsięwzięcie była stojąca w kącie strychu drabina, upaćkana nieco farbą, z kilkoma połamanymi szczeblami, która powinna być pomalowana na biało i pełna słów dokąd jest ta droga?, a skończyła jako wielobarwne coś... Wielobarwne, ale w gruncie rzeczy szare.
Ty to potrafisz wywołać u mnie łzy. Rozbeczałam się jak mały dzieciak. Te słowa są takie piękne. Weź daj trochę talentu... Dziękuję, że mogę znać tak wspaniałą osóbkę jak Ty. Po prostu dziękuję.
OdpowiedzUsuńPS Czytając ten wiersz na początku wyobrażałam sobie, że Ty mi go czytasz i w ten sposób był jeszcze lepszy. ^^
UsuńPPS Wybacz, że tak krótko... jestem okropna, nie wiem dlaczego się jeszcze ze mną zadajesz. ♥