deszcz spada dreszczem
jeszcze jeszcze
mało widzieliśmy
bo nasze srebrne serca
bolą bolą
zranione miękkim ostrzem
cichego upokorzenia
są rzeczy proste
prostsze najprostsze
i jest człowiek
po szarych
szarych szybach
zielony deszcz spływa
kwaśną strugą
głowy obmywa
głowy pełne wątpliwości
typowych dla
człowieka co
stworzony jest
by zwyciężać zło
w szarym szarym
szarym domu mieszka
smutek co
niepotrzebny jest
nikomu tak
jak ból
i zło
Mapa nieba w rzeczywistości nie miała nic wspólnego z planetami, gwiazdami, konstelacjami czy księżycami. Tak cała szara rodzina mówiła po prostu na słowa i wiersze, własnoręcznie wypisane przez Lanę na suficie. Z resztą, dowodem na to przedsięwzięcie była stojąca w kącie strychu drabina, upaćkana nieco farbą, z kilkoma połamanymi szczeblami, która powinna być pomalowana na biało i pełna słów dokąd jest ta droga?, a skończyła jako wielobarwne coś... Wielobarwne, ale w gruncie rzeczy szare.